wtorek, 7 maja 2013

 Siedzę na parapecie z laptopem na kolanach i oglądam zachód słońca. Przewaga zachodów słońca nad wschodami polega na tym, że nadchodzi po nich noc. Tuż przed zmierzchem świat pachnie tak magicznie jak miłość. Noc zaś jest małą wiecznością, gdzie granica między światem materialnym, a innymi niesamowitymi światami jest cienka jak pajęcza sieć błyszcząca w blasku księżyca.


Tęsknię za ćmami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz